Och Misiu Eldomisiu, muszę przyznać, że na imprezie z okazji Dnia Kota u Stefana bawiłam się świetnie – zaszczebiotała Myszka Aldonka.
- O tak! Było cudownie! Tańce, zabawy i cała masa nowych przyjaciół ! Piesek Rex, Króliczek Beniamin, Papuga Agata … a wszyscy tacy mili! Po tak emocjonującym wieczorze, wstałem dziś niesamowicie podekscytowany myśląc o tym, co przyniesie kolejny dzień!
- To prawda Misiu, nowy dzień, to szansa na nową przygodę! – zaśmiała się Aldonka.
Czekali wraz z Eldomisiem przed drzwiami Kota Stefana. Nie dziwili się jego nieobecności, pomimo tego, że umówili się na konkretną godzinę. Stefan lubi długo pospać. Ale w ogóle im to nie przeszkadzało. Jak zwykle mieli udać się do kuchni na pyszne, wspólne śniadanko. Lubili jeść je razem – w końcu z przyjaciółmi wszystko smakuje jeszcze lepiej!
Drzwi mieszkania Pana Kota otworzyły się i przeciągając się leniwie wyłonił się z nich sam Stefan. Jak zwykle jego futerko połyskiwało czernią niczym beczka pełna smoły pozostawiona na słońcu. Miś Eldomiś zaśmiał się w duchu z tego porównania. Co jak co, ale futerko Stefana było na pewno dużo milsze w dotyku!
- O, jesteście już ? Długo na mnie czekaliście? – zapytał Stefan
- A nie, tylko chwileczkę, rozmawialiśmy właśnie o Twojej imprezie z okazji Dnia Kota. Bardzo nam się podobała! – powiedziała Aldonka
- Ooooo, bardzo miło mi to słyszeć! A Ty Misiu? Dobrze się na niej bawiłeś ?
- Tak, bardzo! Tańce, zabawy, nowi przyjaciele i do tego to pyszne jedzonko! Co to było Stefanie? Takie żółte ruloniki, których – zanim się zorientowałem – zjadłem cały talerz!
- To było moje słynne roladki serowe Misiu – powiedział z nieukrywaną dumą Stefan
- Były pyszne! Pamiętacie jak planowaliśmy dodawanie przepisów dla dzieci w naszym kąciku Misia Eldomisia? Może powinniśmy zacząć to już robić?!
- To świetny pomysł, ale… sam nie wiem, nie mamy nikogo kto mógłby nadzorować nasze kuchenne zabawy… trzeba się nad tym dobrze zastanowić… a wiadomo, że ważnych decyzji lepiej nie podejmować z pustymi brzuszkami! Dlatego chodźmy już do naszej kuchni przygotować jakieś pyszne śniadanko!
Miś, Myszka Aldonka i Pan Kot ruszyli w stronę kuchni śmiejąc się i przekomarzając. Nagle…
- A któż to ? - pisnęła Mała Myszka
- Ojojoj – zasępił się Stefan, a jego sprężyste ciało zesztywniało, gotowe do ewentualnego odwrotu.
W ich ulubionej kuchni stał Wysoki Kucharz i z zapałem mieszał coś w niewielkim garnuszku.
- Nigdy wcześniej nie widziałem tutaj nikogo – powiedział Pan kot, nie spuszczając nieznajomego nawet na moment ze swoich wielkich, żółtych oczu.
- O jeju, boje się! Zobaczcie cała się trzęsę – powiedziała Aldonka i na dowód swoich słów pokazała wszystkim drżącą małą łapkę. Może lepiej stad uciekać?
- Poczekajcie – powiedział Miś. Mój misiowy nosek nie wyczuwa tu żadnego zagrożenia! Przecież nikt kto lubi dobre jedzonko nie może być niemiły! A do tego spójrzcie, jak przyjaźnie się ten Pan uśmiecha. Chodźcie, przedstawimy się !
- Aleee… - Myszka Aldonka próbowała zaprotestować, jednak Miś złapał ją za drżącą łapkę, dodając jej otuchy i śmiało kroczył przed siebie. Stefan szedł za nimi bardzo ostrożnie stawiać swoje kocie łapki.
- Dzień dobry! Nazywam się Miś Eldomiś, a to moi przyjaciele - Myszka Aldonka i Kot Stefan– zawołał Eldomiś. Wysoki Kucharz nieco zdzwiony oderwał się od swojej pracy i z zaciekawieniem spojrzał na trójkę przyjaciół.
- Dzień dobry, jestem Kuba! – uśmiechnął się przyjaźnie. – Czy macie ochotę spróbować bananowo – truskawkowego koktajlu, który właśnie przygotowuję? - zapytał.
- Widzicie, mówiłem Wam, jest miły! – szepnął do swoich przyjaciół Eldomiś, po czym głośno odpowiedział nowemu znajomemu:
- Bardzo chętnie, właśnie rozmyślaliśmy co zjeść dzisiaj na śniadanko!
- O, to świetnie się składa! Co powiecie na… gofry? – zapytał Kuba.
- Ooooch – westchnęła myszka – Takie chrupiące z cukrem pudrem?
- Oczywiście – specjalnie dla Ciebie z cukrem pudrem Aldonko. Eldomisiu, Stefanie – z czym dla Was?
- Ja prosiłbym... z tuńczykiem - oblizał się ze smakiem Stefan.
- A ja z miodkiem! - wykrzyknął Eldomiś.
- Już się robi – uśmiechnął się Kuba i zabrał się wesoło do przyrządzania ciasta na gofry. A robił to w taki sposób, że wydawało się, że cała kuchnia to wielki plac zabaw, na którym urządza sobie pyszne harce.
Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby ktoś aż tak bardzo lubił gotować – pomyślał Eldomiś i zupełnie bezwiednie, głośno wyrażając swój zachwyt wykrzyknął:
- Łaaaał, chciałbym kiedyś tak umieć!
Kuba zatrzymał się na chwilkę i spojrzał na Eldomisia.
- To nic trudnego Misiu! Jeśli tylko chcesz, nauczę Cię i będziemy gotować razem! Aldonko, Stefanie – wchodzicie w to? - zapytał Kuba z przekornym uśmiechem.
- Jasne! – odkrzyknęli wszyscy niemal równocześnie.
- Kubo… - nieśmiało zaczął Eldomiś – Bo… jakoś tak przyszło mi do głowy… i sam nie wiem… chodzi o to, że… no
- Śmiało Misiu, o co chodzi? – przyjaźnie zachęcił Kuba.
- Bo mamy taki kącik… wiesz, dla dzieci. I chcielibyśmy tam wspólnie gotować, ale jakoś, nie wiedzieliśmy jak zacząć. Czy zechciałbyś może, jeśli to możliwe i jeśli znajdziesz w ogóle czas i…
- Oczywiście! – Jakub przerwał nieskładną plątaninę Eldomisia.
- Bardzo chciałabym z Wami gotować dla dzieci! Bardzo często robię to z Marysią i Zosią – moimi córeczkami!
- Ooo… małe dziewczynki umieją samodzielnie gotować ? – z podziwem w głosie zapytała Aldonka.
- Hahahaha, no może nie tak zupełnie samodzielnie, zawsze jestem gdzieś z boku i służę im pomocą.
Tak samo możemy zrobić w Waszym kąciku. Ale teraz, proszę bardzo, oto Wasze gofry! Pałaszujcie ze smakiem, a ja zabieram się za tworzenie pierwszego przepisu do eldomisowego kącika!
Miś, Myszka i Kot zajadali gofry i popijali bananowo - truskawkowy koktajl myśląc o tym jak niesamowicie zaczął się ten dzień. Pyszne śniadanko, nowy przyjaciel i mnóstwo planów na przyszłość! Kuba w tym czasie tworzył zupełnie nowy przepis, myśląc o tym co zawsze powtarzał.
- „Gotowanie jest dla ludzi” - powiedział szeptem i roześmiał się w myślach… cóż chyba czas nieco zaktualizować to hasło!