Miś Eldomiś wita!

CZEŚĆ DZIECIAKI!

Nie mogłem się już doczekać, żeby Was poznać! Jestem tak bardzo ciekawy tego kto zostanie moim nowym przyjacielem!

Ale, ale! Gdzie się podziały moje misiowe maniery?!

Na początek wypadałoby się przedstawić! Ehhh, to chyba z tych wielkich emocji mówię za dużo!

 

Już się poprawiam! Nazywam się Eldomiś i jestem małym pluszowym misiem, który mieszka w Eldomie :) (To taka firma, która produkuje różne potrzebne w domu sprzęty. Kiedyś na pewno opowiem Wam o tym więcej).

Lubię sobie myśleć różne rzeczy, szukać rymu do wyrazu „pomidorek” (bo to mój najulubieńszy na świecie wyraz), śpiewać piosenki, układać zagadki i pichcić (to znaczy przygotowywać) w mojej misiowej kuchni pyszne rzeczy. 

 

Pierwszego dnia w Eldomie poznałem swoich przyjaciół. To była naprawdę ciekawa historia! Chcecie ją poznać?

 

Kiedy wprowadzałem się do moje pluszowej chatki między 4 regałem z mikserami a wielka witryną z czajnikami, zobaczyłem, że w ciemnym kąciku przy maciupeńkich i pięknie zdobionych drzwiczkach niewielkiej norki, uwija się szybko Malutka Myszka. Swoimi tyciusieńkimi łapkami próbowała pozbierać serowe kuleczki, które powypadały z jej torebki.

 

- Chyba właśnie wróciła z zakupów i przez nieuwagę wypuściła swoją torbę z rąk - pomyślałem.

 

Odłożyłem moje walizki z misiowymi koszulkami i już miałem podejść, przedstawić się i zaproponować pomoc, kiedy kątem oka zobaczyłem zbliżającego się… wielkiego, czarnego Kota. Szedł bardzo majestatycznym krokiem i przenikliwymi żółtymi oczami wpatrywał się maleńką Myszkę!

 

Oho! - pomyślałem. Myszka i Kot – katastrofa gotowa!

 

- Myszko, Myszko uciekaj prędko! – wykrzyczałem najgłośniej jak umiałem. – Wielki, czarny Kot na Ciebie poluje!

 

Wiecie co? Podziałało!

Myszka odwróciła się w moją stronę, a Kot znieruchomiał z wyrazem pełnego zdumienia na swojej dostojnej mordce. Żółte, olbrzymie ślepia patrzyły wprost na mnie… zamarłem ze strachu!

 

Ojej, ale przerażająca przygoda pierwszego dnia – pomyślałem. Może lepiej uciekać?

Zaraz jednak przypomniała mi się moja malutka sąsiadka. Trzeba ją ratować! Wziąłem głęboki oddech, stanąłem na misiowych paluszkach, żeby wydać się Kotu jak największym i krzyknąłem:

 

- Panie Kocie, nie wolno zjadać Małych Myszek!

 

Kot przez chwilę patrzył na mnie zdumiony, aż wreszcie jego dłuuuugi wąs zaczął nieco… podrygiwać.

 

O co chodzi? – zdziwiłem się.

 

Tymczasem jego ciało lekko trzęsło się już całe! Od długich wąsów, aż po sam puszysty ogon… a z jego pyszczka… wydobył się odgłos tłumionego chichotu, który powoli przeradzał się w gromki śmiech!

Nie wiedziałem co o tym myśleć! Odwróciłem się w stronę Myszki, która także zaśmiewała się do rozpuku! Stałem zupełnie zdumiony!

 

- Kim jesteś i dlaczego na mnie krzyczysz? – zapytał Kot, kiedy troszkę się uspokoił.

 

- Nazywam się Eldomiś i właśnie się tutaj wprowadziłem. Krzyczę, bo zupełnie nieładnie jest zjadać Małe Myszki!

 

- Ale dlaczego przyszło Ci do głowy, że chciałbym zjeść swoją drogą Aldonkę? – dopytywał się, teraz nieco zdzwiony, Kot.

 

- Stefan miałby mnie zjeść ? - pisnęła rozbawiona Myszka.

 

- eee – nie wiedziałem co odpowiedzieć.  - No wiecie, przecież wszyscy wiedzą, że koty polują na myszki! Jest nawet taka piosnka „Uciekaj myszko do dziuuuury, niech Cię nie złaaapie kot buuuryyy”- nieśmiało zaintonowałem poznaną w moim misiowym przedszkolu rymowankę.

 

- Ojej to okropne! – spoważniał Pan Kot.

 

- Niedopuszczalne! – przytaknęła przejęta Myszka.

 

- Nie miałem pojęcia, że ktoś mówi o nas kotach takie rzeczy! Przecież można nas przez to ….ZNIELUBIĆ!!!! - zmartwił się Pan Kot.

- O nie! – przeraziła się Myszka.

- Ja tylko biegłem pomóc małej Aldonce pozbierać serek! Jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele przecież od tego są! Zawsze sobie pomagamy! – Pan Kot wyraźnie posmutniał.

- Nie martw się Stefanie! - Mała Myszka podbiegła do Kota szybciutko przebierając swoimi maleńkimi łapkami i uścisnęła go serdecznie. 

- Na pewno da się to jakoś odkręcić! – spojrzała na mnie pytająco swoimi czarnymi jak węgielki oczkami. – Prawda?

- Misiu Eldomisiu, czy dużo dzieci wierzy w to, że koty i myszki nie mogą się przyjaźnić?! – zapytała mnie poważnie.

 

- Hmmm, chyba są takie, które wierzą. Tak sądzę, skoro i ja tak pomyślałem - przyznałem zawstydzony.

- Bardzo Cię Panie Kocie przepraszam – powiedziałem szczerze. - Nie chciałem sprawić Ci przykrości!

- W porządku Eldomisiu, nie umiem długo się gniewać. A już na pewno nie na nowych sąsiadów! Mam na imię Stefan - Kot wyciągnął do mnie swoją łapkę pokrytą czarnym i lśniącym futerkiem.

- Eldomiś – powiedziałem i uścisnąłem ją serdecznie.

- A ja nazywam się Aldonka, ale chyba to już słyszałeś – wtrąciła Mała Myszka.

- Cieszę się, że się zaprzyjaźnimy – wykrzyknąłem szczęśliwy, ale zaraz nieco posmutniałem kiedy tylko przypomniałem sobie jaką przykrość sprawiłem Stefanowi.

- Wiecie co?- powiedziałem. - Mam pewien, jak sądzę, bardzo dobry plan! Stworzymy swój własny kącik dla dzieci i będziemy tam zapisywać wszystko o czym rozmawiamy! Dzieciaki powinny przecież się dowiedzieć, że nie wszystkie koty polują na myszki i że czasem są po prostu ich przyjaciółmi. Bo przyjaźń nie zna granic! Ułożymy swoje piosenki, wymyślimy zagadki…

- … i będziemy wspólnie gotować! – Aldonka ze szczęścia aż klasnęła w małe łapki.

- Tak! Napiszemy własne przepisy na pyszne i łatwe przysmaki! Co myślisz Stefanie?

- Wrrrrr- odpowiedziało nam tylko ciche chrapanie.

- Ehhh, znowu usnął – westchnęła Aldonka. - Bardzo często mu się to zdarza. Podobno koty tak już mają… chociaż kto wie?! Może to kolejna bujda? Zapytamy go jak tylko się obudzi i o tym także napiszemy Dzieciakom! Mają prawo wiedzieć jak jest naprawdę!

Od dzisiaj będziemy zatem przyjaciółmi z Eldomisiowego kącika!

Będziecie do nas zaglądać?